piątek, 22 lipca 2016

I know you got a dark side [NOTKA]

Hejka.


   Ponieważ to opowiadania dobiega końca (szczerze mówiąc to nie chcę, żeby dobiegało, może jeszcze coś wymyślę, ale zobaczy się) to chciałabym powrócić do jednego z moich blogów, który od roku jest zawieszony. Nie wiem, czy ktoś z Was go czytał, ale mnie się on mega podobał i podobała mi się jego fabuła. Był o ,,bad" Rossie - co zniechęca już na początku, ALE ja nie lubię robić tego co wszyscy. Dlatego kiedy wpadłam na fabułę bloga, obiecałam sobie, że nie przebiegnie to jak: 

* Bad Ross
* Spotyka nudną dziewczynę
* Dziewczyna się w nim zakochuje
* W końcu okazuje się, że on w niej też
* Ross staje się grzecznym chłopcem
* Żyli długo i szczęśliwie.

   Osoby, które mnie znają lub czytały inne moje blogi chyba wiedzą, że nie tworzę takich samych historii jak inni. W tamtym blogu Ross owszem, spotkał grzeczną dziewczynę, ale nie miałam zamiaru nagle sprawiać, aby się w niej zakochał i się nagle zmienił. Chciałam to poprowadzić całkiem inaczej i do tej pory pamiętam jak. Niestety, moi czytelnicy mnie wtedy opuścili XDD a ja się zraziłam i przestałam pisać. No, ale tak jak mówię, chciałabym wznowić bloga, kiedy skończę tego.  Moje pytanie brzmi:

Czy ktoś by go czytał? 

   Może są tu osoby, które czytały go już wtedy, więc wypowiedzcie się. Jeśli ktoś nie czytał to zapraszam TUTAJ. Wpadnijcie i sprawdźcie czy Wam się podoba. Mam nadzieję, że skomentujecie, bo nie chcę się napalać, wymyślać rozdziałów itp, żeby się okazało, że nikt nie przeczyta. Dlatego Was pytam.



piątek, 15 lipca 2016

Rozdział 27 - ,, Dlaczego to tyle trwa?"

   Nachyliła się nad toaletą i po raz kolejny tego wieczoru zwymiotowała. Piekł ją przełyk, łzawiły oczy. Twarz miała mokrą od potu, a żołądek bolał ja niemiłosiernie. Riker zmarszczył nos i odwrócił głowę. Nie puścił włosów Rydel, które swoją drogą były już lekko tłuste i skołtunione.
- Nie chcę, żebyś musiał na to patrzeć - mruknęła Rydel, zamykając klapę od toalety i spuszczając wodę. Usiadła wykończona na podłodze i pociągnęła nosem. Oprócz tego, że się przeziębiła to na dodatek musiała się czymś zatruć. 
- To ohydne. - dodała, a jej brat sięgnął do szafki, aby podać jej gumkę do włosów. Rydel przyjęła ją od niego i związała swoje włosy w kucyk.
- Cóż, nie mam wyboru. Nikogo innego nie ma w domu jak widzisz. - uśmiechnął się do niej, a ona wstała powoli i podeszła do umywalki. Wypłukała usta, a później twarz, którą następnie wytarła w ręcznik. Wróciła do łóżka, a Riker szedł zaraz za nią, na wypadek jakby znowu zakręciło się jej w głowie i miałaby upaść. Blondynka wślizgnęła pod miękką, ciepłą kołdrę, a brat podał jej chusteczki, aby wytarła nos.
- Zrobię Ci herbaty i zadzwonię do mamy spytać, co pomoże na zatrucie. 
- Cofnięcie czasu i nie zjedzenie pizzy? - rzuciła sarkastycznie Rydel, na co chłopak przewrócił oczami. Wyszedł z pokoju swojej siostry i skierował się powoli do kuchni. Było mu szkoda Rydel, ale plusy jej choroby były takie, że przynajmniej nie sięgała po narkotyki. Wrzucił torebkę herbaty do kubka z logiem R5, który Lynchowie mieli z swojego własnego sklepu. Oparł się o blat i w zamyśleniu przyglądał się kubkowi. Tęsknił za tamtymi czasami. Może często nie spał bo dokańczał jakąś piosenkę, czy nagrywał z zespołem do późna w studio. Może pojawiały się plotki o nim w internecie i kiepsko było z jego życiem prywatnym. Ciężko było wyjść do sklepu po mleko tak, żeby w tym czasie nie spotkać fana czy dziennikarza, który nagle zapragnie wywiadu. Podczas trasy w ciągu dnia siedział na próbie, która w gruncie rzeczy nigdy nie wyglądała jak prawdziwa próba. Cała piątka się wygłupiała, zmieniała teksty piosenek na bardziej sprośne czy udawała inne gwiazdy, co zawsze przeszkadzało Markowi, który lubił mieć dopięte wszystko na ostatni guzik. Upominał zespół i wielokrotnie prosił, aby się uspokoili, co nigdy nie skutkowało i kończyło się kilkoma pomyłkami podczas koncertu. Fani właściwie nigdy nie zwracali na nie uwagi. Czasami się z nich tylko śmiali. Tak właśnie spędzał wieczory - w sali, w której zazwyczaj nie było czym oddychać, nawet jeśli działała klimatyzacja. Stał na scenie ze swoją gitarą i obserwował R5 Family. Sporo dziewczyn wtedy płakało, inne się uśmiechały. Niektóre stały znudzone i wtedy Riker zastanawiał się, po co w ogóle przyszły na koncert. Fani śpiewali razem z nimi teksty piosenek. Często podnosili kartki z różnymi tekstami jak ,,We love the way Rydel loves us" czy ,,Stay sexy for Rocky". Chłopak uśmiechnął się na to wspomnienie. W momencie kiedy stawał na scenie nic innego nie miało znaczenia. Wszystkie problemy - małe i duże - wydawały się w tamtych chwilach nie istnieć. W nocy właściwie sypiał tylko godzin. Codziennie budził się w innym kraju i zaczynał swój dzień od początku. Tamta rutyna wcale go nie dobijała. To było coś pięknego. Teraz zostały mu tylko wspomnienia i tweety od fanów, na które czasami odpowiadał.
Wzdrygnął się, kiedy czajnik wydał z siebie charakterystyczny dźwięk informujący o tym, że woda jest już ugotowana. Sięgnął po naczynie i wlał wodę do kubka. Gorąca para uniosła się w powietrzu, muskając jego twarz. Z przyzwyczajenia chwycił za cukierniczkę, ale w odpowiednim momencie przypomniał sobie, że lepiej podać siostrze gorzką herbatę.  Powoli ruszył do góry, gdzie jego siostra leżała w łóżku z laptopem i oglądała jakiś serial. Uśmiechnął się do niej, stawiając kubek z herbatą na szafce obok jej łóżka. Rydel odwzajemniła uśmiech brata i pociągnęła nosem. Kichnęła dwa razy pod rząd.
- Na zdrowie - mruknął Riker, siadając obok niej. Uświadomił sobie, że zapomniał zadzwonić do mamy i zapytać co byłoby najlepszego na zatrucie, ale Rydel na szczęście wydawała się czuć już lepiej. Z dołu zaczęły dobiegać hałasy, więc Riker zorientował się, że albo wrócili rodzice z Rossem i Rylandem, albo Rocky z Maią. Chwilę później w drzwiach pokoju stanął Ross, więc jego brat nie musiał się już zastanawiać kto przyszedł.
- Jak się czujesz, księżniczko? - zapytał dwudziestolatek, podchodząc bliżej siostry. Zawsze nazywał ją księżniczką, nawet kiedy byli jeszcze małymi dziećmi.
- Trochę lepiej. Wybraliście już łóżeczko? - zapytała, uśmiechając się do brata. Niedawno wszyscy dowiedzieli się, że Courtney z dzieckiem wprowadzą się na jakiś czas do Lynchów. Nikt nie miał z tym co prawda problemu, ponieważ wszyscy traktowali Eaton jak rodzinę, ale każdy bał się nowej sytuacji. Nagle w domu miało pojawić się dziecko i to już za kilka tygodni.
- Tak, dziś Ryland pomoże mi złożyć. Musiałem wywalić biurko, żeby zmieścić łóżeczko w swoim pokoju. - mruknął Ross, przeczesując palcami włosy.
- I tak nigdy z niego nie korzystałeś - mruknął Riker, wstając powoli z łóżka.
- Och, zamknij się - Ross sięgnął po poduszkę leżącą na podłodze i cisnął nią w brata. Niestety niecelnie i poduszka uderzyła w laptopa Rydel. Dziewczyna posłała bratu gniewne spojrzenie, a on wybałuszył oczy, będąc pewnym, że za chwile wstanie i go uderzy. Niestety dziewczyna zbyt słabo się czuła, żeby to zrobić. Zbyła przeprosiny Rossa machnięciem ręki.
- Położę się, bo ledwo patrzę na oczy. Dzięki za herbatę, Riker.
- Nie ma problemu. - rzucił najstarszy z rodzeństwa i bracia opuścili pokój Rydel.

***

   - Cholera, cholera. Dlaczego to tyle trwa? - krzyknął Ross, uderzając pięścią w szpitalną ścianę. Rydel przeniosła na niego swój wzrok i pokręciła głową. Chłopcy, pomyślała. Wrzuciła swój telefon do torebki i podeszła do automatu z napojami. Kupiła butelkę wody i podała ją młodszemu bratu. 
Ross spojrzał na nią z wdzięcznością. Odkręcił wodę i upił kilka łyków. 
- Poród nie trwa piętnaście minut, wiesz? To normalne, nic jej nie będzie. - powiedziała, a następnie posłała Rikerowi rozbawione spojrzenie. Chłopak siedział na krześle i obserwował ją i Rossa. Najwidoczniej jego też śmieszyło to zdenerwowanie młodszego brata. 
- Rydel ma rację. Usiądź, bo jak będziesz tak chodził to nie będziesz miał siły, żeby wejść do sali zobaczyć swojego syna - Ross spojrzał gniewnie na Rikera, ale po chwili zdał sobie sprawę, że brat ma rację. Westchnął, zajmując miejsce obok niego, a następnie przysiadła się do nich również Rydel. Shor wytarł swoje mokre od potu dłonie w spodnie. Był naprawdę zdenerwowany. Bał się, że coś może pójść nie tak. Na dodatek nie mógł się doczekać, aż weźmie w ramiona małego Ellingtona. Z początku imię dziecka było dość sporną kwestią. Każdy bał się, że imię to będzie każdego dobijało. Z czasem jednak każdy pogodził się, ze śmiercią Ratliffa. Nawet Rydel wydawała się nie być tym tak załamana jak na początku. W końcu wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że Ellington to idealne imię. Chcieli, aby syn Rossa i Courtney nosił imię po ich najlepszym przyjacielu.
Do szpitala nareszcie dotarł również Rocky z rodzicami. Ryland niestety wyruszył w trasę po Europie i nie mógł być przy narodzinach czego bardzo, ale to bardzo żałował. Na szczęście miał zostać ojcem chrzestnym Ellingtona, więc w ten sposób mógł wynagrodzić swoją nieobecność. Drzwi sali porodowej otworzyły się, a chwilę później wyszła z nich pielęgniarka, wioząca niemowlaka. Wszyscy wstali ze swoich miejsc, a Ross podszedł do kobiety zestresowany. 
- Pan jest ojcem? - pielęgniarka posłała mu uśmiech, a on tylko pokiwał głową. Spojrzał na dziecko i od razu wiedział, że to jego syn. Jego włosy były tak ciemne, jak włosy Courtney. Chłopiec spoglądał na Rossa oczami identycznymi jak jego. Powieki dziecka powoli opadały i chłopiec momentalnie zasnął. Ross się roześmiał, a pielęgniarka poinformowała go, że musi zabrać jego syna, aby się  nim zająć, zanim z powrotem go przyprowadzi. Lynch przytaknął i odwrócił się, kiedy lekarze przewozili Courtney do innej sali. Chłopak podbiegł do jej łóżka i złapał ją za rękę. 
- Jak się czujesz kochanie? - zapytał, chociaż miał wrażenie, że nie musiał tego robić. Dziewczyna wyglądała na wykończoną i pewnie sama za chwilę zaśnie. 
- Okropnie. Widziałeś Ellingtona? 
- Tak, jest...taki malutki... - Courtney zaśmiała się cicho. 
- Ma twoje oczy  i nos. 
Chwilę później w sali zjawiła się reszta Lynchów. Nawet ten najmłodszy, który spał teraz obok swojej mamy. Rydel nie mogła się na niego napatrzeć. Riker i Rocky przyglądali się chłopcu z zaciekawieniem. Stormie mówiła w kółko o tym, kiedy to ona leżała w szpitalu z którymkolwiek ze swoich dzieci,a  teraz jest już babcią. Mark gratulował Rossowi, który siedział przy łóżku Courtney i 
wyglądał, jakby był najszczęśliwszą osobą na świecie. I prawdopodobnie był. 


                                                          ~ Koniec części pierwszej ~ 


Hejka. No więc zakończyłam pierwszą część tego opowiadania, ponieważ potrzebuję przeskoku czasowego. XD Następny rozdział będzie już częścią drugą, no ale tamta część nie będzie zbyt długa. W sumie druga część będzie miała może z 5 rozdziałów. 

Lubię ten rozdział. Jest taki rodzinny i w ogóle, Ross jako ojciec. Słodkie, prawda? 

czwartek, 14 lipca 2016

LBA

Mój blog po raz...6? Chyba tak, dostał nominacje do LBA. Tym razem dostałam dwie, za co bardzoo dziękuję. Myślę, że już nie muszę wyjaśniać na czym to polega.

Pytania od: Livia Lynch



1. Chciałabyś polecieć w kosmos?

Szczerze mówiąc nie. Boję się takich rzeczy. XD 

2. Często czytasz książki czy raczej uciekasz do filmów?  

Czytanie to moja pasja więc. Filmy też lubię oglądać, ale książki to życie. XD ,,Kto czyta żyje podwójnie". 

3. Czy jesteś z założenia osobą optymistyczną, czy pesymistyczną? 

Tak w sumie to jestem realistką. xD Ale jeśli brać pod uwagę te dwa, to chyba pesymistyczną. Zawsze wydaje mi się, że coś się nie uda i w ogóle. 

4. Który z Twoich nawyków jest najbardziej irytujący? 

Nie wychodzę z domu bez pomalowanych paznokci. To jest najbardziej irytujące, bo one ZAWSZE muszą być pomalowane. Nie daj Boże, żeby nie były. xD 

5. Umiesz rysować? 

Niestety nie. 

6. Jaka jest Twoja najbardziej szalona fantazja? 

Sama nie wiem. 

7. Czego brakuje Ci w życiu?

Powodzenia. I nie żartuję, ja naprawdę jestem strasznie pechową osobą, nadaje się to do komedii. :D
Brakuje mi też bliskości, ale nie mówię o takiej bliskości od mamy czy taty. xD
8. Co sprawia, że się uśmiechasz? 

Kupienie nowych książek, Wasze komentarze pod rozdziałami, kiedy Wy dodajecie rozdziały, mój brat, mój crush...wiele rzeczy. 

9. Co byłoby doskonałym prezentem dla Ciebie?  

Książka.

10. Kiedy wpadłaś na fabułę swojego bloga?
Kiedy wyszedł teledysk do ,,I know you got away" .

11. Czy o człowieku świadczy muzyka jakiej słucha? 

Nie, absolutnie. xD





Pytania od: Wiki R5er

1. Jakich wykonawców najczęściej słuchasz?

R5, Room 94 i Seleny Gomez. 

2. Jakich portali społecznościowych używasz i który z nich jest twoim ulubionym?

Ulubiony to tumblr, a wszystkich z których korzystam nie wymienię, bo sporo ich. XD 

3. Jaki gatunek książek najchętniej czytasz? Czy masz swojego ulubionego autora?

Właściwie na mojej półce większość książek to młodzieżowe i te najbardziej lubię, jednak moja ulubiona seria jest gatunku fantasy. XD A ulubiony autor...Cassandra Clare

4. Czy uważasz, że w Polsce powinny zostać zlegalizowane związki małżeńskie pomiędzy dwoma osobami tej samej płci?

Oczywiście, że tak. Całym serduszkiem wierzę, że kiedyś się to uda. 

5. Jakie trzy słowa określają twój wygląd, a jakie trzy twój charakter?

Wygląd: szczupła, średniego wzrostu (to już trzy słowa xd).
Charakter: uparta, wrażliwa, nerwowa. 

6. Czy są jakieś pary, które shippujesz?

Ross i Courtney, Rydel i Ellington.
Jace i Clary. XDD No, ale oni żyją w książce, więc. 

7. Co sądzisz o tzw. 'fandomowych dramach'? Czy bierzesz w nich udział?

W niektórych brałam udział, ale ludzie, z którymi zazwyczaj się kłócisz są tak tępi, że im nie przemówisz do rozumu. Jakbyś walił grochem o ścianę. 

8. Co myślisz o hejtowaniu kogoś tylko dlatego, że spotyka się z twoim idolem lub jest odmiennej orientacji?

W przypadku obu sytuacji jest to według mnie żałosne i tyle.
Jeśli chodzi o drugą połówkę idola, to rozumiem wyrazić swoje zdanie, jak na przykład ja nie lubię Agnes i jeśli ktoś mnie o to zapyta to od razu to powiem. Ale jeśli już nazywać ją suką czy coś w tym stylu ,,bo tak" no to wybaczcie. XD 

9. Wolisz oglądać koncerty na żywo czy w internecie/telewizji?

Oczywiście, że na żywo. 

10. Czy zawiodłeś się kiedyś na kimś, kto mówił, że jest twoim przyjacielem?

Żeby to raz...

11. Czy masz jakieś motto życiowe, którym się kierujesz? Możesz podać kilka.

Nie mam raczej. 




I tu pojawia się mój problem, bo ja już nie mam pojęcia kogo nominować. :) 
Nominuję tylko Rebel Yell

Dziękuję za Wasze nominacje. <3

Moje pytania (które się skasowały, śmieję się z siebie xdd):
1. Bez czego nie wyobrażasz sobie wyjść z domu? 
2. Czy wyobrażasz sobie życie bez pisania swoich blogów? 
3. Do jakiego fandomu najdłużej należysz?
4. Jak wpadłaś na fabułę swojego bloga?
5. Co robisz, kiedy nie masz weny?
6. Czy jest jakaś autorka/autor (może być nawet na bloggerze), która/y Cię inspiruje?
7. Ulubiony gatunek filmowy? 
8. Gdzie najchętniej pojechałabyś na wakacje? 
9. Kim chciałabyś zostać w przyszłości? 
10. Tytuł ulubionej książki? 
11. Jak wytłumaczyłabyś osobie niewidomej od urodzenia jak wygląda jakiś kolor? 


sobota, 2 lipca 2016

Rozdział 26 - ,,Ale jeśli fakt, że mnie niszczysz może w jakiś sposób naprawić chociaż część Ciebie to w porządku."

   Riker poruszał szybko rękami, aby jakoś pozbyć się dymu z pokoju. Kaszlnął kilka razy i wreszcie doszedł do okna, które otworzył na oścież. Spojrzał na łóżko, na którym spała Rydel i westchnął niezadowolony. Sięgnął do popielniczki po papierosa, który nadal się palił i zgasił go. Następnie sięgnął po całą ich paczkę i wyrzucił do śmieci. Wiedział, że jeśli jego siostra będzie chciała palić, to po prostu kupi sobie papierosy, ale i tak wyrzucał każdą paczkę, którą u niej znalazł. W jego oczach lśniły łzy kiedy patrzył na swoją, teoretycznie, nieprzytomną siostrę. Coraz rzadziej rozmawiał z nią kiedy nie była pod wpływem narkotyków. Nie dlatego, że nie chciał rozmawiać z nią kiedy nie była naćpana. Po prostu trudno było ją spotkać kiedy jest całkiem czysta. Usiadł w nogach jej łóżka i oparł łokcie na kolanach. Po chwili ukrył twarz w dłoniach, zastanawiając się co ma zrobić. Nie widział już rozwiązania. Nie cierpiał Deana za to, że zniknął bez słowa, ale równocześnie pragnął aby wrócił. Wrócił i się wytłumaczył, żeby Rydel mu wybaczyła i znów była szczęśliwa. Żeby Lemon sprawił, że Rydel odłoży narkotyki i już do nich nie wróci. Tak jak zrobił to poprzednim razem. Riker nie chciał wiele. Chciał jedynie szczęścia swojej siostry. Tylko zobaczyć jej uśmiech. Nie wywołany narkotykami. Szczery uśmiech.


***

   Do: Riker
Możesz na chwilę przyjść do mojego pokoju? Potrzebuję Cię. 

Nie minęła nawet minuta, kiedy Riker stał znów w progu pokoju Rydel. Nie miał zamiaru pukać, po prostu wszedł, ale nie zastał siostry w środku. Ruszył więc do jej łazienki, gdzie znalazł blondynkę siedzącą na zamkniętej toalecie z zakrwawionym nadgarstkiem. Ten widok łamał mu serce, ale z zewnątrz pozostawał niewzruszony. 
- Nie powinieneś o tym wiedzieć, ale się pocięłam i potrzebuję bandażu, ale nie potrafię go zawiązać - powiedziała i po raz pierwszy od ostatnich kilku miesięcy nie kryła przed nim łez. Chłopak westchnął głośno i wyrzucił do śmieci bandaż, który Rydel trzymała w ręku. Był za krótki i na dodatek pobrudził się od krwi. Sięgnął do szafki z lustrem, która znajdowała się  nad umywalką i wyjął nowy bandaż, kilka wacików i wodę utlenioną. Upewnił się, że drzwi łazienki są zamknięte na zamek i uklęknął przed siostrą, przesuwając powoli po jej ranie wacikiem nasączonym wodą utlenioną. Rydel syknęła, wyrywając mu swój nadgarstek. 
- To boli - poinformowała, ale on nie zawracał sobie nią głowy. Sięgnął po jej rękę tym razem upewniając się, że trzyma ją wystarczająco mocno. 
- Gdybyś była mądrzejsza i się nie cięła to by nie bolało - warknął. Wyrzucił waciki do śmieci, a następnie zaczął obwijać bandażem nadgarstek siostry. Dziewczyna przyglądała się uważnie tej czynności, a następnie spojrzała na swojego brata. Nie potrafiła opisać jak bardzo była mu wdzięczna za ostatni rok. Zawsze był przy niej, gdy go potrzebowała. Zawsze wiedział kiedy podnieść ją na duchu pocieszającym słowem, a kiedy po prostu milczeć. Wiedział kiedy mógł pozwolić sobie pokazać, że jest na nią zły, a kiedy tłumić w sobie wściekłość wiedząc, że to może ją złamać. Nie oceniał jej, pomimo tego, że miał jej wiele do powiedzenia. To dlatego tak bardzo mu ufała. To dlatego nie bała się prosić go o pomoc i to dlatego była z nim tak blisko.
Kiedy opatrzył jej rany odsunął się od niej kawałek i oparł o ścianę za nim. Ukrył w dłoniach twarz, a panująca teraz cisza ciążyła nad nimi. W powietrzu wisiało niewypowiedziane przez Rydel słowo. Jedno słowo, które wymagało od niej tak wiele odwagi. Pewnie przesadzała, ale tak już miała. 
- Przepraszam - powiedziała wreszcie. Riker uniósł na nią swój wzrok. Nie mogła patrzeć na jego zaczerwienione oczy. Dlatego przestała patrzeć. 
- Za co? 
- Za to, że Cię niszczę. Wszystko co robię powoli Cię niszczy. Powinnam się ogarnąć. Powinnam jakoś to wszystko powstrzymać, bo wiem, że tylko Ty mnie nie zostawiłeś. Jeśli będę dalej się tak zachowywać to i Ciebie stracę, ale po prostu nie potrafię z tym skończyć. - cisza. Cholerna cisza. Zamiast cokolwiek powiedzieć, on tylko milczał i wpatrywał się w nią bez jakichkolwiek uczuć. Jego pusty wzrok przyprawiał ją o ciarki. I wyrzuty sumienia. Bo wiedziała, że to ona do tego doprowadziła. 
- Powiedz coś, proszę - rozpacz w jej głosie sprawiła, że w Rikerze wreszcie coś drgnęło. - Możesz powiedzieć, że mnie nienawidzisz i to ostatni raz kiedy mi pomagasz. Możesz powiedzieć, że mam się od Ciebie odpieprzyć, ale nie bądź tak obojętny, błagam. To boli bardziej niż jakiekolwiek słowa odrzucenia.
- Niszczysz mnie. Niszczysz za każdym razem kiedy widzę rany na Twoich nadgarstkach, kostkach, czy udach.  Niszczysz mnie za każdym razem, kiedy widzę Cię naćpaną, a w sumie ostatnio widzę Cię tylko taką. Po prostu mnie zabijasz. Ale jeśli fakt, że mnie niszczysz może w jakiś sposób naprawić chociaż część Ciebie to w porządku. Jesteś dla mnie ważniejsza niż ja sam. Jesteś moją siostrą, zrobię dla Ciebie wszystko. 
- Nie chcę, żebyś robił dla mnie wszystko. Chcę tylko, żebyś mnie nie zostawił. - jej szloch stawał się coraz głośniejszy. Po raz kolejny zapadła cisza, ale teraz już jej nie przeszkadzała. W tej chwili tego potrzebowała.  Riker o tym wiedział, dlatego się nie odzywał. Wiedział również, że nie może jej przytulać, bo to zawsze sprawia, że płacze jeszcze bardziej. Dlatego jej nie przytulał. Czekał, aż się wypłacze, aż poczuje jakąś ulgę. Nie chciał stąd odejść mimo, że widok Rydel łamał mu serce. Dziewczyna pociągnęła nosem, a następnie go wytarła. Podeszła do umywalki i przemyła twarz zimną wodą. Skończyła płakać. Już się uspokoiła. Wyszła z łazienki, a Riker zaraz za nią. Obserwował jak siostra bez słowa kładzie się do łóżka i nakrywa kołdrą. Stał przy jej drzwiach i czekał, aż wygodnie się ułoży, po czym sięgnął  do włącznika światła i w pokoju nastała ciemność. 
- Nie zostawię Cię. To znaczy jestem zmęczony i pójdę się położyć, ale normalnie to zawsze będę przy Tobie, jasne? 



Błędy poprawię później. Wiem, że krótki, ale ja takie lubię. Kocham moje rozdziały, w których jest duuużo Rydel i Rikera, dlatego tych rozdziałów jest tak pełno xd i jeśli Wam to przeszkadza to piszcie i będzie ich mniej. :( 
W ogóle to co u Was? U mnie się naprawiła pogoda i teraz jestem wkurzona, bo pierwszy raz w życiu spaliłam się na słońcu;(( i się ledwo ruszam, ok. Bardzo bardzo boli. 
Ale widziałam przedwczoraj mojego crusha hehe. Czemu o tym piszę? Bo mi się poprawia humor jak go widzę. xD 
Btw. bardzo mi pęka serce po meczu z Portugalią. Nie ze względu na to, że przegraliśmy, ale ze względu na chłopaków. Za każdym razem jak widzę ich miny to mam  łzy w oczach. I jestem zła na Kubę i Łukasza (Fabiańskiego) o to, że się obwiniali. Dla mnie są wygrani. <3 

Template by Elmo