Jedna kreska już narysowana, wystarczyło tylko narysować drugą. Ale! Nie...oczywiście druga kreska na powiece wyszła dłuższa. Rydel postanowiła przedłużyć również pierwszą, niestety w tym momencie do łazienki wpadł Rocky krzycząc coś pod nosem. Lynch przestraszyła się, jej ręka drgnęła i czarna kreska ciągnęła się prawie do brwi. Sięgnęła po wacik kosmetyczny i nalała na niego płyn micelarny. Następnie przetarła wacikiem obie powieki i westchnęła, wrzucając go do kosza na śmieci. Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem...zero - policzyła w myślach, aby się nie denerwować. Nie krzycz na Rocky'ego, nie krzycz na Rocky'ego, powtarzała jak mantrę. Jej brat już dawno wyszedł i wrócił do swojego pokoju.
Dziś miała iść na zakupy z Maią. Obie nie cierpiały zakupów tak samo mocno, ale rodzice Rydel urządzali imprezę niespodziankę z okazji urodzin Rocky'ego. A ponieważ Maia była jego dziewczyną, a Rydel siostrą postanowiły pójść razem. No, a poza tym się przyjaźniły. Chciały kupić prezenty, a Delly musiała kupić jakąś sukienkę, ponieważ przez dwa lata nie nosiła swoich i były już one na nią za małe.
Lynch westchnęła i wyszła z łazienki, zastanawiając się, co może kupić swojemu bratu.
***
- To może jakąś grę na xboxa? - podsunęła Maia, spoglądając na półkę z grami. Rydel pokręciła głową.
- Nie. On ma ich naprawdę mnóstwo, a poza tym już dawno nie widziałam, żeby grał. Wydaje mi się, że mu się znudziło. Jest zajęty Tobą. Hej, a może...
- Nie. - Przerwała jej Mitchell, mierząc ją groźnym spojrzeniem. Lynch spojrzała na nią i zmarszczyła brwi.
- Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć. - stwierdziła, zakładając ręce na biodra.
- Chciałaś obwiązać mnie wstążką i wsadzić do ogromnego kartonu, a następnie podarować Rocky'emu.
- Skąd Ty...
- Bo Cię znam. - Uśmiechnęła się Maia, ciągnąc przyjaciółkę za rękę w stronę kolejnego sklepu. Po jakiś trzech godzinach dziewczyny wreszcie dotarły do sklepu muzycznego, bo Rydel zauważyła na wystawie gitarę. Była ona w kolorze bardzo jasnej zieleni i miała czarne struny. Obie dziewczyny stwierdziły, że to na pewno spodoba się Rocky'emu. To było po prostu w jego stylu. I choć na początku miały kupić osobne prezenty, postanowiły złożyć się właśnie na tę gitarę.
Pół godziny później dziewczyny dźwigały prezent Rocky'ego po całej galerii, bo Rydel nadal wybierała sukienkę. Zastanawiała się czy kupować różową, skoro już całkiem dawno nie ubierała się w ten kolor. W końcu jednak postawiła na czarną, tiulową sukienkę obsypaną srebrnym brokatem. Po tym, jak Lynch przymierzyła strój, przejrzała się lustrze dwadzieścia cztery razy, i osiem razy usłyszała zapewnienia Mai, że wygląda dobrze - wreszcie zdecydowała się kupić ubranie.
Obie były zmęczone, więc zatrzymały się jeszcze na zimnej lemoniadzie i dopiero ruszyły do samochodu blondynki. Zapakowały zakupy do bagażnika i wsiadły do środka. Obie zapięły pasy i powoli ruszyły do domu. Rydel przez całą drogę musiała słuchać jaka to Maia jest wykończona.
Pod domem Lynch upewniła się, że Rocky'ego nie ma w domu, a następnie razem z Maią ukryły jego prezent tam, gdzie sukienkę - w garderobie Rydel.
Maia siedziała u Lynchów do wieczora. Właściwie siedziała tylko z Rockym, kiedy już wrócił, i Rydel, bo reszta rodzeństwa gdzieś wyszła, a Mark i Stormie postanowili pojechać na romantyczną kolację, ot tak.
W końcu, kiedy Maia postanowiła wrócić do domu, Rocky zaproponował, że ją odprowadzi, a ta z chęcią przystała na tę propozycję. Rydel odprowadziła ich do drzwi i przytuliła Mitchell na pożegnanie. Zamknęła za nimi drzwi na zamek i wróciła na kanapę. Dziesięć minut później zadzwonił dzwonek, a ona zaczęła rozglądać się w po salonie zastanawiając się, czego zapomniała Maia, ale niczego nie znalazła. Uśmiechnęła się pod nosem - jej przyjaciółka zawsze się wracała bo czegoś zapominała. Kiedy jednak Rydel wyjrzała przez wizjer, nogi się pod nią ugięły. Gwałtownie odsunęła się od drzwi i czuła, że kręci jej się w głowie. Uświadomiła sobie, że do tej pory nie oddychała, więc zaczęła łapać głębokie wdechy, nie mogąc rozszyfrować, czy to co się dzieje, to prawda, czy może sen.
Wow. Dean wrócił. Chyba... Tak myślę... Powiedz, że tak! Proszę :D *tu robi słodkie oczka kota ze Shreka*
OdpowiedzUsuńNo i jak Rydel wreszcie się pozbierała, to ty znowu postanowiłaś wszystko popsuć xD Brawo! *apluz na stojąco*
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMi też się wydaje, że to Dean wrócił.
Pozdrawiam, zapraszam do mnie i czekam na next <3