sobota, 15 października 2016

Rozdział 32 - ,,(...) dlatego jeszcze pewnie popełnię błędy, ale staram się, Rydel, naprawdę. "

   Rydel obróciła się na drugi bok i zdziwiona trafiła na ciało Deana leżące spokojnie obok niej. Powoli uniosła powieki i spojrzała na zegarek leżący na szafce nocnej, który wskazywał dziewiątą rano.  Zazwyczaj kiedy się budziła Deana nie było już przy niej. Wychodził gdzieś wcześnie rano i wracał około jedenastej. Nie przeszkadzało jej to, rozumiała, że ma własne sprawy, chociaż wolała zawsze budzić obok niego. To przyprawiało ją o dobry humor z samego rana. Korzystając z okazji, że wreszcie był przy niej przysunęła się bliżej niego i ułożyła głowę na jego klatce piersiowej. Zamknęła oczy wdychając jego zapach. Pachniał jej ulubionymi perfumami Channel, mydłem i nim. Po prostu Deanem. Miał swój własny zapach, a ona znała go doskonale. Słuchała bicia jego serca i było to dla niej jak muzyka. Muzyka, dzięki której czuła się szczęśliwie i bezpiecznie. Najbezpieczniejszym miejscem na świecie były dla niej jego silne ramiona, ale nie dosyć silne, żeby udźwignąć ciężar straty najważniejszej osoby w jego życiu. Kiedy w jej głowie znów pojawił się obraz Deana na pogrzebie siostry po raz pierwszy od kilku tygodni znów coś w niej pękło. Korzystając z okazji, że nikt nie może jej teraz zobaczyć, pozwoliła swoim łzom spływać swobodnie po policzku na klatkę piersiową Deana. Otworzyła oczy i spojrzała na jego twarz. Nigdy nie wyglądał tak niewinnie. Kochała na niego patrzeć i bardzo żałowała, że w ostatnim czasie nie ma zbyt wiele takich możliwości, bo Lemon ciągle gdzieś znika.
    Chłopak poruszył się niespokojnie, a jej serce zabiło szybciej, bo nie mogła się doczekać, aż wreszcie z nim porozmawia. Nie rozmawiali dokładnie tydzień, od pogrzebu. To zabawne, że codziennie kładli się razem spać, mijali się w tym domu, który pomimo tak wielu domowników nadal wydawał się być pusty, bo każdy był zbyt zajęty swoimi sprawami, żeby zwracać uwagę na kogokolwiek innego, a jedyne słowa jakie wymieniali to ,,hej" i ,,pa".
To zabawne. Zabawne, że tak bardzo można tęsknić za osobą, którą mija się codziennie. Która codziennie jest obok.
- Która godzina? - mruknął zachrypniętym głosem.
- Po dziewiątej.
- Wcześnie. - odkaszlnął - Przespałem dziś całą noc.
- To dlatego zawsze znikasz rano? Bo nie możesz spać, więc wychodzisz? - zapytała, starając się go zrozumieć. Starając się zrozumieć, dlaczego się jej nie zwierza.
- Budzę po kilka razy, a po szóstej już nie mogę zasnąć, więc wychodzę na cmentarz. Sophia mi się dziś nie śniła. I spałem całą noc. - powiedział i chociaż przespał całą noc, nadal brzmiał na wykończonego.
- Pójdziemy dziś gdzieś? - zapytała i liczyła się zgodzi. Już dawno nigdzie nie byli razem. Dean ziewnął przeciągle i potarł dłonią twarz.
- Nie mam ochoty. - rozgniewał ją. Rydel podniosła się z łóżka i sięgnęła na krzesło obok po szlafrok. Zarzuciła go na siebie i ruszyła do drzwi.
- Ostatnio na nic nie masz ochoty. - Warknęła i wyszła trzaskają drzwiami. Ruszyła do kuchni i nalała sobie wody. Powoli sączyła picie ze swojej szklanki. Zastanawiała się jak długo to będzie trwało. Jak często jeszcze Dean będzie wychodził gdzieś sam, a ona będzie siedziała w pokoju patrząc na swój keyboard zastanawiając się, czy powinna grać, bo co innego ma robić?

    - Przypominam Ci, że od pogrzebu jego siostry minął tydzień. Z Tobą nie dało się porozmawiać przez pół roku, Rydel. Nie bądź hipokrytką. On Cię potrzebuje i kto jak kto, ale Ty powinnaś wiedzieć najlepiej co on czuje.  - Mruknął Riker układając książki na półce. Robił jesienne porządki. Rydel westchnęła, bo wiedziała, że brat ma rację. Ona nie lubiła nie mieć racji. Wyszła od brata z pokoju i ruszyła do swojego, ale po otworzeniu drzwi znowu poczuła się rozczarowana. Był pusty. Nawet nie zauważyła, kiedy Dean znowu wyszedł z domu.

Do: Dean
Gdzie jesteś? 

Od: Dean
 Pub na rogu. 

Nie minęło 10 minut, kiedy blondynka już była w drodze do pubu.  Weszła do środka i od razu skrzywiła się na gorąc panujący w środku i unoszący się w powietrzu zapach alkoholu. Obeszła wzrokiem cały pub i jej wzrok zatrzymał się na chłopaku siedzącym przy barze. Ku jej zdziwieniu Dean nic nie pił, jedynie palił papierosa. Podeszła bliżej niego i po chwili zastanowienia zajęła miejsce obok niego. Spojrzał na nią smutno. Zawiódł się na niej. Sama się na sobie zawiodła.
- Przepraszam Dean. To nie tak, że ja...
- Wiesz co? Kiedy Cię poznałem nadal byłaś w rozsypce po Ellingtonie i znosiłem te twoje depresyjne nastroje i wspierałem Cię całym sercem. Do tej pory często płaczesz przez jego śmierć, a minął rok. Do mnie masz pretensję, że przeżywam śmierć siostry przez tydzień.  -  warknął i wstał od baru ruszając powoli w stronę wyjścia. Rydel nie ruszyła się z miejsca, ale już miała wstać i pójść za nim, kiedy pojawił się obok niej jakiś mężczyzna. Był wyższy od niej, grubszy i na pewno nie był trzeźwy.
- Czyżbyście zerwali? Może mógłbym jakoś poprawić Ci humor? - mruknął jej do ucha i pocałował ją w policzek. Powstrzymała odruch wymiotny.
- Nie. - warknęła i ruszyła przed siebie, ale mężczyzna złapał ją za łokieć i przyciągnął z powrotem do siebie.
- On nie wie co traci. - uśmiechnął się i założył kosmyk jej włosów za ucho.
- On niczego nie traci, ale Ty zaraz możesz stracić zęby. - usłyszała znajomy głos i otworzyła oczy, które zamknęła właściwie nieświadomie. Dean powoli zbliżał się do niej i najwidoczniej rozmowa Rydel z tym facetem wcale nie odbywała się w takiej ciszy jak jej się wydawało skoro Lemon usłyszał ich z połowy sali.
- Przed chwilą ją zostawiłeś, więc jest wolna.
- Odpierdol się od niej. - warknął Lemon, zaciskając dłonie w pięści. Zamknął oczy i policzył w myślach do pięciu, ale kiedy uniósł powieki ten obleśny mężczyzna nadal trzymał ręce na jego dziewczynie.
- Popłaczesz się, chłopcze? - Dean zacisnął zęby, cofnął rękę, a następnie z całej siły uderzył pięścią w twarz faceta. Ten natychmiast puścił Rydel, zachwiał się na nogach i gdyby nie fakt, że zaraz za nim znajdował się bar, pewnie upadłby na ziemię.
- Wychodzimy. - poinformował Rydel i złapał ją za dłoń. Splótł ich palce razem i wyszli z pubu, zostawiając w nim ludzi, zaskoczonych obrotem spraw.  Kiedy byli na zewnątrz Lynch już miała coś powiedzieć, ale Dean przystanął gwałtownie i załapał jej twarz w obie dłonie po czym przycisnął swoje usta do jej. To nie był żaden pocałunek pełen pożądania czy namiętności. Dean tylko przekazywał jej cały ten ból, który w sobie nosił, a ona pokazywała mu, że naprawdę go rozumie. Gdyby tylko wiedzieli, że stali i się całowali przez piętnaście minut! Ale stracili poczucie czasu. Kiedy wreszcie oderwali się od siebie, zetknęli się czołami, aby za chwilę popatrzyć sobie w oczy.
- Myślałam, że jesteś zły. - szepnęła Lynch i uśmiechnęła się delikatnie.
- Chcę żebyś wiedziała, że po prostu próbuję sobie z tym poradzić. Ale to co robiłem dotychczas nie pomagało. Ciągle szukam, czegoś co pomoże mi w tym wszystkim, dlatego jeszcze pewnie popełnię błędy, ale staram się, Rydel, naprawdę.
- Wiem, że się starasz. - mruknęła i pocałowała go w policzek.


Nie mam pomysłu na notkę, rozdział 50/50 ale jest mi trochę smutno więc wybaczcie, i możecie skomentować. Właściwie byłabym szczęśliwa, jakbyście skomentowali. Błędy poprawię później. 

4 komentarze:

  1. No, no nie jest najgorzej. Nawet mam czas napisać komentarz. Zobacz, robię to dla ciebie.

    Muszę nadrobić większość rozdziałów, bo nawet nie wiem co to się wyrabia. Takie wtf!
    Ale świetne zdj. Przyciągnęło moją uwagę.
    Idę.
    Nie wiem gdzie.
    O, na fb. Tam idę.
    Buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam to przy akompaniamencie Heartless The Fray i szczerze? Znowu mi się chce przez ciebie płakać. Nawet nie wiem jak mogę to skomentować.
    Cieszę się, że Dean wrócił, ale szkoda mi go. Tak cholernie mi szkoda jego bólu :c
    Życie jest trudne. Ale trzeba sobie z nim jakoś poradzić. Nawet jeśli już nie mamy sił, trzeba iść dalej przed siebie i się nie zatrzymywać. Bo każdy krok może nas przybliżyć do szczęśliwego zakończenia :)
    Pozdrawiam cieplutko
    Kasia <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny rozdział <3
    A ta końcówka... Uwielbiam.
    Rydel i Dean - przepiękny nowy szablon.
    Pozdrawiam i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo