sobota, 8 października 2016

Rozdział 31 - ,,Kochanej siostrze. Do zobaczenia. "

      Koszmarny dźwięk dobiegał do ich uszu, kiedy ksiądz czytał coś z pisma świętego, a trumna opuszczana była w dół. Właściwie nikt nie słuchał tej muzyki. Wszyscy oprócz ich dwójki słuchali księdza. Dean nie płakał. Nie płakał, choć Rydel wiedziała, że kiedy tylko wrócą do samochodu jego niewzruszona postawa się zmieni. Lemon znów, jak przez ostatni tydzień, będzie bezbronny, może znów będzie płakał. Znów będzie pytał Boga dlaczego zabiera zawsze te potrzebne mu osoby. Rydel rozumiała jego gniew na Boga. Mówiła mu, że ma do tego prawo. Mówiła też, że ma prawo do łez chociaż zawsze to ukrywał. Lynch wiedziała, że gdyby jej rodzina nie wiedziała, że Dean stracił siostrę to mieliby do niego pretensję. Nie przyjęliby go z powrotem.  On też zdawał się o tym wiedzieć, ale nie to było dla niego teraz ważne.
     Rydel złapała chłopaka za rękę, a on wzdrygnął się. Spojrzał na nią i przez chwilę miała wrażenie, że Dean wraca z jakiegoś daleka. Zastanawiała się czy wspominał teraz swoją siostrę, czy może nadal obwiniał się za jej śmierć. Ciągle powtarzał, że gdyby przy niej był, nigdy więcej nie pozwoliłby jej ćpać. Lemon uśmiechnął się do niej delikatnie. Tak delikatnie, że gdyby go nie znała, to właściwie nawet nie wiedziałaby, że się uśmiechnął. Spodziewała się, że będzie płakał, ale jego oczy wyrażały taką pustkę, że jej serce pękało z każdym spojrzeniem na niego. Kiedy dziura, do której opuszczano trumnę zasłaniana była wielką deską, Dean mocniej ścisnął jej rękę, przypominając o swojej obecności. Była w stanie zapomnieć, że on tutaj jest. Właściwie myślami był całkiem gdzie indziej. Może przypominał sobie, jak odbierał Sophię z domu dziecka? Jak wreszcie mogła u niego zamieszkać? A może wspominał jak tam trafili? Być może myślał co by się stało, gdyby przy niej wtedy był?
Przerażające było to, że na pogrzebie oprócz jej braci, rodziców i Mai były tylko dwie osoby. Rydel nawet nie wiedziała kim oni są. Jedna z tych osób, podeszła do Deana, który zdawał się jej nie zauważyć.
- Trzymaj się Dean. Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść. - Chłopak spojrzał na nią niewzruszony, ale po chwili wybuchnął płaczem jak małe dziecko. Rydel chciała go przytulić, ale on już uścisnął starszą kobietę, która wydawała się nie być zaskoczona. Rydel była. Od kiedy jej chłopak pokazuje emocje komukolwiek oprócz niej? Dean drżał w objęciach kobiety, a Lynch zastanawiała się czy nadal płacze, czy to może z zimna, Po, jak jej się wydawało, kilku minutach Lemon odkleił się od kobiety i już w ogóle nie wyglądał jakby przed chwilą zanosił się płaczem.
- Dziękuję Pani Jenkins
- Zaskakujące, że po tylu latach pierwszy raz widzę jak płaczesz. Nie robiłeś tego nawet kiedy byłeś dzieckiem. - powiedziała Jenkins i odeszła od Deana, zmierzając w stronę wyjścia. Na grobie leżało już trochę kwiatów. Lemon trzymał swoją wiązankę w mocno zaciśniętej dłoni. Kiedy podszedł do niego mężczyzna, aby złożyć mu kondolencję, chłopak tylko podziękował i uścisnął mu dłoń.
Riker podszedł do Rydel i poinformował ją, że wszyscy już jadą. Dziewczyna rozejrzała się i zdała sobie sprawę, że na cmentarzu jest już tylko ona, Dean i Riker. Reszta była już prawie przy wyjściu.
Powiedziała Rikerowi, że przyjadą samochodem jej chłopaka, na co ten tylko pocałował ją w policzek i odszedł.
- Dean... - szepnęła, ale on nie zwrócił na nią uwagi - Dean, zaczyna się chmurzyć. Powinniśmy już wracać, zaraz będzie padać.
- Jeśli chcesz to jedź już, ja wrócę później.
- Nie ma mowy, nie zostawię Cię tu. Powinieneś to położyć. - wskazała na kwiaty w jego dłoni.
- Jeśli to zrobię to będzie znaczyło, że naprawdę muszę się z nią pożegnać. - szepnął a Rydel zaczerpnęła tchu, bo nie mogła na niego patrzeć w takim stanie. Łzy zbierały się w jej oczach kiedy to robiła.
- Już czas to zrobić. - powiedziała z ciężkim sercem. Spojrzał na nią i przytaknął. Podszedł do grobu siostry, żeby ułożyć tam swoje kwiaty. Po chwili odwrócił się do Rydel i przytulił ją mocno. Lynch spojrzała na grób, a konkretniej na wstążkę przy kwiatach Deana.  Kochanej siostrze. Do zobaczenia. 
Zacisnęła powieki, żeby nie wydostały się spod nich łzy i mocniej przytuliła Lemona. Poczuła, że coś kapnęło na jej czoło i powoli spływało po twarzy. Kolejna kropla spadła na jej głowę. A później rozpadało się na dobre, a oni stali objęci i zdawali się nie zauważać deszczu. Dopiero kiedy byli przemoczeni do suchej nitki postanowili wrócić do samochodu, a Rydel ze zdziwieniem zauważyła, że Dean nie płakał. W jego oczach znowu pojawiła się pustka, kiedy dziewczyna przekręcała kluczyk w stacyjce, a po uruchomieniu silnika ruszyła do przodu.

   - Przez cały pogrzeb myślałem o dniu, w którym Cię poznałem. - wyznał Dean, kiedy Rydel zaparkowała samochód przed domem. Dziewczyna spojrzała na niego zainteresowana, czekając, aż rozwinie wypowiedź.
 - Gdyby nie ona, nigdy bym Cię nie poznał. Cholera, tak strasznie mnie denerwowałaś tym swoim gadaniem. Ta idiotka nie miała nic ważnego do zrobienia, specjalnie nas zostawiła. - zaśmiał się smutno.  - Zawsze wiedziała, kiedy ktoś mi się podoba. - westchnął i wysiadł z samochodu. Rydel zamyśliła się chwilę, zapatrzona była przed siebie, kiedy Dean otworzył jej drzwi i wyciągnął do niej rękę. Chwyciła ją i wysiadła z samochodu, przyciskają guzik na pilocie, tym samym zamykając drzwi.


Ja nawet nie wiem jak się Wam wytłumaczyć. Dlaczego nie było rozdziałów? Bo nie miałam ochoty ich pisać. Miałam chwilę załamania...ta chwilę. Ale ona nie minęła jakoś całkowicie. Najgorsze, że takie stany nigdy nie mijają całkiem, one zawsze do mnie wracają. Ale jakoś tak odzyskałam wenę i napisałam rozdział. Przepraszam, że to taki średni, na dodatek krótki rozdział. Ale chcę wrócić do pisania, bo nie umiem bez tego funkcjonować i mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest. Będę pisała, obiecuję. Nie wiem czy regularnie, ale będę, więc nie odchodźcie, prooszę. 
Chcę zmienić wygląd bloga, znowu. Jeśli ktoś tu jeszcze został to podpowiedzcie mi jakie kolory dobrać. Najlepiej dla mnie jakieś ciemniejsze, tylko nie czarne. Bo mi się znudził. XD
Kocham Was i wybaczcie mi proooszęę. 

1 komentarz:

  1. Piękny rozdział <3
    Nie umiem sklecić nic sensownego, tak bardzo mnie ujął.
    A co do kolorów - może ciemny róż z fioletem?
    Pozdrawiam, zapraszam do mnie i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo