sobota, 9 stycznia 2016

Rozdział 2 - ,,We give up our heart, a shot in the dark"

  Rydel podniosła się z łóżka. Nie zależało jej, aby ktokolwiek widział ją w dobrym stanie. Jeżeli jakiś psycholog śmie tu przychodzić i robić z niej wariatkę, to niech ogląda ją taką jaką jest, bo ona nie ma zamiaru nic ze sobą robić. Przemyślała to jednak. Jeśli lekarz dowie się, że Rydel nie zmieniła piżamy, nie pomalowała się, ani nie uczesała tylko z tego względu, że nie miała siły ani ochoty, stwierdzi, że jest z nią ciężko i jeszcze wyśle ją do psychiatryka, a na to nie pozwoli. Weszła do łazienki - tak jak codziennie, wzięła tylko prysznic, lecz tym razem nie tylko zmieniła bieliznę na czystą, ale również ubrała się w normalne ubrania. Chociaż...czy piżama jest nienormalna? Założyła na siebie długi, rozciągnięty bordowy sweter i czarne rurki. Swoje włosy spięła w warkocz kłos i opuściła je na ramię. To tyle. Więcej nie ma zamiaru robić. Spojrzała w lustro. Jednak nałożyła korektor pod oczy. Wyglądała okropnie i zdawała sobie z tego sprawę, ale nie obchodziło jej to.
   Wzruszyła ramionami i skierowała się do kuchni. Minęła się z tatą, który przygotowywał na śniadanie jajecznicę. Ona jednak chciała tylko napić się wody. Pociągnęła łyk z butelki i wrzuciła ją znów do lodówki. Rocky podszedł bliżej niej i uścisnął ją mocno. Szybko jednak zorientował się, że dziewczyna nie reaguje. Odsunął się od niej skrępowany, kiedyś mógł przytulać swoją siostrę kiedy tylko chciał. Usiadła do stołu, czując na sobie wzrok wszystkich. Panowała tam niezręczna cisza. Rydel tylko patrzyła w swój talerz z jajecznicą, na pewno nie miała zamiaru tego jeść. Nie czuła głodu, jakby naprawdę była martwa. Nawet nie zauważyła, kiedy wszyscy zaczęli sprzątać i zabrali jej talerz z przed nosa. Później wszyscy usiedli na kanapie i oglądali filmy, ale Rydel tylko patrzyła w pusty już stół.
   Nadszedł moment, na który NIE czekała. Zjawił się u nich mężczyzna, który przedstawił się jako Green.  Rydel nie mogła ukryć swojej niechęci do niego, nawet, jeżeli się nie odzywała. Lekarz poprosił, aby zostali sami, więc każdy opuścił salon i dziewczyna mogła zostać z nim sama. Siedziała przy stole na przeciwko niego bacznie obserwując każdy jego ruch. Długo się przedstawiał, pewnie próbował zdobyć jej zaufanie. Misja zakończona niepowodzeniem.
- Dobrze więc, przejdę może od razu do pytań... - westchnął, klikając swój długopis i nabazgrał coś w swoim grubym zeszycie. - Jak często odczuwasz smutek, przygnębienie, masz gorszy nastrój? - zapytał. Popatrzyła na niego z litością. Widziała, że przełknął ślinę.
- No tak, przepraszam. Czy masz niską samoocenę? Czujesz się beznadziejna, bezwartościowa? - teraz to Rydel przełknęła ślinę. Powinna powiedzieć prawdę, czy go okłamać? A może tak jak dotychczas nie mówić nic? Tak, to najlepsze wyjście.
- Rydel, chcę Ci pomóc, ale musisz ze mną współpracować. - odparł łagodnie doktor. Pomyślała, że nikt nie może jej pomóc, ale jeżeli będzie współpracowała, to będzie wyglądało, jakby była w lepszym stanie niż jest.
- Nie, nie czuję się tak. - skłamała. Mówiła tak cicho, że psycholog ledwo ją usłyszał, ale jednak zrozumiał co mówiła.
- Martwisz się o swoje zdrowie? Masz problemy ze snem, to znaczy albo nie możesz zasnąć, albo śpisz za długo? - wzruszyła ramionami.
- Nie martwię się o własne zdrowie. Ale śpię dosyć długo, ale niespokojnie, bo ciągle się budzę.
- Straciłaś całkowicie zainteresowanie życiem rodzinnym, towarzyskim?
- Nie. - i znów nieprawdziwa odpowiedź.
- A masz myśli samobójcze, lub plany jak zrobić sobie krzywdę? - oblizała spierzchnięte wargi. Pokręciła głową na boki. Tego kłamstwa nie potrafiła wypowiedzieć na głos.
- Ile razy skłamałaś? - uniosła głowę i spojrzała mu w oczy.
- Trzy. - odparła, tym razem całkowicie szczerze. Doktor spojrzał na nią zawiedziony. Ze wstydu spuściła wzrok. Bawiła się swoimi palcami u rąk i na chwilę skupiła na nich całkiem swoją uwagę. Nie chciała o tym wszystkim rozmawiać. Miała nadzieję, że to pierwsze i ostatnie takie spotkanie. Pożegnała się z Greenem i odeszła, schowała się jednak za ścianą, aby słyszeć o czym rozmawia z jej rodzicami. Mocno zacisnęła wargę, a łzy spłynęły po jej policzkach. ,,Podejrzewam depresję".  Nie, nie, nie. Ona wcale nie ma depresji. Nie jest wcale chora, wszystko z nią w porządku. Jest jej bardzo ciężko, ale to tylko chwilowe. No pięknie, teraz okłamuje nawet samą siebie. Wróciła do swojego pokoju i wcisnęła się pod kołdrę. Nie płakała już, nie czuła takiej potrzeby. Położyła się wygodniej i od razu zasnęła.




Nie wiem. Jak to wyszło XD 


5 komentarzy:

  1. Ehhh.. Juz gdy go przeczytalam xa pierwszym razem przedpremierowo mowilam ze jest mega i moje zdanie sie nie zmienilo :* swietny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega XD cudowny XD wspaniały XD niecierpliwie czekam na następny rozdział XD weny życzę X)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :)
    Pozdrawiam i czekam na next <3
    P.S. Nie rozpisuję się, bo nie wiem co by dodać. To po prostu jest genialne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekstra rozdział :3
    Myślałam, że Rydel trochę się zdenerwuje przy tym psychologu i powie mu co nieco do słuchu...
    Czekam na next!
    Pozdrawiam,
    Inna

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo