sobota, 28 maja 2016

Rozdział 22 - ,,- Jak to się w ogóle stało, że zacząłeś sprzedawać narkotyki, Dean? "

   Rydel szła powoli na spotkanie z Deanem. Była na niego wściekła, ale obiecał jej, że to ostatni raz. Nie była na niego zła, bo znowu zamieszany był w sprawy z narkotykami. Była zła, bo tłumaczyła mu, że martwi się o niego, gdyż to się może źle skończyć. Ale nie słuchał. On nigdy nie słuchał. Zawsze robił to, na co ma ochotę i nie liczył się z tym, że inni się o niego martwą. Właściwie, to nie tak, że się nie liczył. On po prostu nie rozumiał, że komuś na nim naprawdę zależy.  Nie wierzył, że ktoś może pokochać go takiego, jakim jest.
Blondynka pojawiła się obok baru, przy którym miała się spotkać z Deanem punktualnie o 12. Oczywiście chłopak się spóźnił, ale Rydel przywykła już do tego i nawet nie zwracała na to uwagi. Lemon podszedł do niej i złożył pocałunek na jej ustach.
- Wiem, Rydel, zawiodłem Cię, ale muszę to sprzedać. Tu chodzi o to, że Ci ludzie są nienormalni. Raz coś pójdzie nie po ich myśli i mnie zabiją. Przysięgam, że już nie biorę, a za jakąś godzinę skończę ze sprzedawaniem, w porządku? - powiedział, a Rydel westchnęła. Nie mogła się doczekać, kiedyś Dean rzeczywiście skończy z tym wszystkim. On jako diler...nie. Po prostu nie.
- Jak to się w ogóle stało, że zacząłeś sprzedawać narkotyki, Dean? - zapytała Lynch, na tyle cicho, że tylko jej chłopak mógł to usłyszeć.  Lemon wziął głęboki wdech i zapatrzył się przed siebie. Rydel wiedziała, że to nie są jego najlepsze wspomnienia, ale musiała wiedzieć.
- Jestem starszy od Sophii, ale to wiesz. Kiedy osiągnąłem pełnoletność mogłem wyjść z domu dziecka, a moja siostra musiała tam jeszcze siedzieć. Strasznie płakała, bo bała się zostać tam sama. Obiecałem sobie, że znajdę mieszkanie i pracę, aby Sophia mogła po wyjściu z domu dziecka zamieszkać ze mną, abym mógł się nią zająć. Tak jak robiłem to całe dzieciństwo. Ale nie znalazłem pracy. Sam zacząłem ćpać, aż w końcu doszło do tego, że sprzedawałem, ale nie pamiętam jak to się stało. Po prostu...nie wiem, Rydel. - ucichł, a Lynch zdawała sobie sprawę z tego, że przywołanie tych wspomnień wiele go kosztowało. Musnęła dłonią jego dłoń, a następnie połączyła je razem. Spojrzała na Deana, który uśmiechnął się delikatnie, a następnie oboje skręcili w ciemną uliczkę. Rydel przeszedł dreszcz i nie mogła zrozumieć, jak Dean przez tyle czasu mógł się pojawiać w takich miejscach. Dziewczyna wzdrygnęła się, bo dopiero teraz zobaczyła jakąś postać w czarnej bluzie, z naciągniętym na głowie kapturze. Po posturze tej osoby domyśliła się, że to chłopak. Dean puścił jej rękę i podszedł do mężczyzny, który odepchnął się od ściany.  Zbliżył się do Lemona i jednym płynnym ruchem wymienili się tym, na czym im zależy. Dean zabrał pieniądze, a jego klient narkotyki.
- Masz szczęście, że nie stchórzyłeś. - Rydel aż się wzdrygnęła,  gdy usłyszała niski głos chłopaka. Spojrzała na swojego ukochanego, który przewrócił oczami.
- Ta, ale to ostatni raz, bo...
- Stać, policja! - przerwał im całkiem inny głos. Rydel zesztywniała. Jej serce zaczęło w sekundę bić pięć razy szybciej. Nie mogła się poruszyć i jedyne co zauważyła to fakt, że chłopak w czarnej bluzie już uciekł. Usłyszała głos Deana, ale nie miała pojęcia co powiedział. Chwilę później Lemona już nie było. Przełknęła ślinę i wreszcie zdała sobie sprawę, co takiego krzyczał jej chłopak. Jego głos wypowiadający słowo ,,uciekaj" rozbrzmiewał teraz w jej głowie, ale jej nogi stały się nagle ciężkie jak ołów. Dziewczyna przestała słyszeć jakiekolwiek dźwięki i jedyne, co teraz wiedziała, to to, że dwóch policjantów podbiega do niej i doskonale wiedziała, że powinna była uciekać, ale było już za późno. 

***
   - Czyli nie masz zamiaru się przyznać? - policjant stał nad nią już dobrą godzinę, ale ona nie potrafiła mu nic powiedzieć. Każde słowo mogło wpakować Deana w tarapaty, a ona nie miała zamiaru tego zrobić. Kiedy siedziała skuta w kajdanki w radiowozie postanowiła, że musi chronić Lemona za wszelką cenę. I obwiniała się za to, że tu jest, bo gdyby posłuchała swojego chłopaka, zapewne zdążyłaby uciec. Podniosła swoje czerwone od płaczu oczy i spojrzała na wysokiego, szczupłego mężczyznę o blond włosach, wpatrującego się w nią swoimi niebieskimi oczami, które wydawały się wiedzieć wszystko. Dziewczyna przełknęła ślinę i sięgnęła po szklankę wody, leżącą przed nią na stole. Upiła z niej kilka łyków i odłożyła ją z powrotem. 
- Mówiłam już, że niczego nie sprzedawałam. 
- Powiesz nam, jak nazywa się chłopak, który kupił od Ciebie narkotyki? 
- Cholera, mówię, że niczego ode mnie nie kupował. Nie wiem, jak się nazywał, po prostu pytałam go o godzinę. - w swoich myślach Rydel uderzyła się w twarz, za te marne kłamstwa. Oczywiście, na pewno weszła w ciemną uliczkę tylko po to, aby zapytać podejrzanego mężczyzny o godzinę. Bo przecież w LA jest zbyt mało osób na ulicach w ciągu dnia. Policjant westchnął, a następnie ktoś inny znów skuł jej nadgarstki i odprowadził do celi. Mężczyzna, który ją prowadził powiedział jej, że rodzice zostali poinformowani o sytuacji. Usiadła na twardym łóżku i usłyszała trzask zamykanej celi. A może to jej serce pękło?  Rodzice nie musieli wiedzieć. Przecież oni się załamią. Znów ich zawiodła. Dlaczego nie mogli być z niej dumni? I gdzie do cholery był teraz Dean? 




Hehe. Ona nie mogła być długo szczęśliwa. Wybaczcie. :**
I co do tego jak nazwałam kota, bo pytała o to Inna Inaczej - Delly. <333
PS: błędy później

5 komentarzy:

  1. Heheheheh... Nie mozna, nie?
    Nie da sie normalnie.
    Dobra, swietny i tak XDDD
    Czekam!!

    -Wika aka ponczek

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty się powinnaś leczyć ;p Dean już pewnie jest gdzieś na Alasce xdddd Więcej mi się nie chce pisać, więc masz być zadowolona z takiego komentarza :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Błędy teraz. Buhahahhah.
    Rozdział super.
    Bidna Delly. Dawaj Ell i będzie git.
    Do napisania.
    Buziaczki <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :)
    Akcja się rozkręca - i super.
    Mnie też ciekawi, gdzie się podział Dean...
    Pozdrawiam i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekstra rozdział ^.^
    Cholera, że też Rydel musiała tak głupio wpaść. Teraz dopiero się okaże, czy Dean na prawdę ją kocha.
    Czekam na next :3
    Pozdrawiam,
    Inna

    OdpowiedzUsuń

Template by Elmo